Do naszego miasta przybywają z różnych stron Ukrainy. Pani Inna wczoraj przybyła ze swoją mamą Irminą i synem z Kijowa. Ostrzał, bombardowanie i walące się bloki. Po telefonie od znajomych ze Szczecina podjęła decyzję o ucieczce do Polski. Ich droga do Szczecina trwała 4 dni. Podzielili się z nami swoimi przeżyciami z drogi.
Ostrzał, bombardowania i chowanie po piwnicach.
Kiedy zdecydowaliście się na ucieczkę?
– Na początku nie chcieliśmy uciekać. Mąż jest lekarzem i cały czas pracował w szpitalu. Jeszcze jak walki toczyły się na przedmieściach Kijowa, łudziliśmy się, że miasta nie będą bombardować, że zatrzymają się na obrzeżach. Niestety bomby zaczęły spadać na miasto coraz częściej. Musieliśmy schronić się w piwnicy. Praktycznie większość czasu się tam spędzało. Ktoś ukradkiem szybko po coś do jedzenia lub przebrania do domu się przedzierał i z powrotem do piwnicy. W mieście zaczęli się pojawiać rosyjscy wojskowi, którzy byli wyłapywani i brani do niewoli. Niektórzy z nich strzelają do wszystkiego co się rusza. Czasami nawet do firanek w oknach, którymi wiatr porusza, bo szyb w oknach nie ma. Część mieszkańców już nawet nie schodziła do piwnic, tylko gdy zawyły syreny wychodzili na klatkę schodową i kładli się na podłodze lub kulili się pod ścianą. Gdy jedna z bomb trafiła w nasz blok i się częściowo piwnica zawaliła zaczęliśmy uciekać.
Jak wyglądała ucieczka? Czy decyzja była od razu do Polski czy gdziekolwiek, aby jak najdalej?
– Mieliśmy znajomych w Szczecinie więc od razu tu chciałyśmy. Mąż został by pomagać w szpitalu. Ja z mamą i synem uciekaliśmy w nocy. Przy ścianach i piwnicami. Przedzieraliśmy się w huku ostrzału. Co chwilę słychać było strzały i latające śmigłowce i samoloty. Strzały, wybuchy i płacz dzieci. To było przerażające. Znane nam tylko z opowieści dziadków i filmów. W nocy udało nam się wsiąść do jakiegoś pociągu, który wywiózł nas do Lwowa. Po drodze zatrzymywał się na stacjach, ale i w miejscach, gdzie przy torach zgromadzili się uciekający. W pociągu też dramatyczne historie. Ludzie wyrzucali bagaże przez okna aby weszło więcej osób do pociągu, czasami wylatywały klatki ze zwierzętami. Tam udało się wsiąść do pociągu, który jechał przez Słowację. Po drodze gdzieś jeszcze pociąg się zatrzymał. Tłum ludzi chciał się dostać do zatłoczonych wagonów. Straszne rzeczy się działy. Dzieci płakały za swoimi zwierzątkami. Najgorzej było z Kijowa do Lwowa. Pociąg zaciemniony jechał, co kilka kilometrów stawał jak obsługa samolot zobaczyła. Całą dobę tak jechaliśmy do Lwowa.
Chciałyśmy jechać do Polski bezpośrednio, ale powiedziano, że nie wiadomo, kiedy pociąg z Polski przyjedzie, bo tam już jest tyle ludzi, że się zatkało. Wsiedliśmy do pociągu, który przez Słowację, Czechy i Polskę do Niemiec jechał. Jechaliśmy dwa dni. Pociąg zatrzymał się tylko na jednej stacji na Słowacji, gdzie część wysiadła. Ale my do Szczecina jechałyśmy, bo tu mieliśmy znajomych.
Pociąg wjechał do Polski przejeżdżając przez Kłodzko, Polanicę Duszniki, ale potem do Czech wjechał bez zatrzymywania się i tak do Drezna. Z Drezna do Berlina i dalej do Szczecina. Tutaj znajomi się nami zaopiekowali.
Co dalej planujecie? Zgłosiliście się już do punktu dla uchodźców?
– Chcemy wracać jak tylko wojna się skończy. Mamy nadzieję, że uda nam się szybko również z mężem spotkać. Szpital został ewakuowany i nawet nie wiem gdzie teraz jest. Chcę pracować tutaj ale też jak najszybciej wracać. Chce zarobić na siebie i na remont zbierać pieniądze. Nie wiem czy cały dom się zwalił czy może tylko jedna ściana. Jak się zawaliło, po prostu my uciekaliśmy tak jak staliśmy w tej piwnicy…
Cieszymy się, że tu jesteśmy i że Polska i Polacy nam pomagają. Tu jest bardzo dużo pomocy i pomagających. Naprawdę, aż się płakać ze szczęścia chce. Nie wiem czy kiedykolwiek uda nam się odwdzięczyć za pomoc. Niemcy nie są tak pomocni jak tutaj. W Dreźnie wysiedliśmy z pociągu, nikt się nami nie zainteresował. A tutaj jest zupełnie inaczej. Jest wielu wolontariuszy i strażacy. Dziękujemy wszystkim, bardzo.
Polecamy także:
Uchodźcy tłumnie ruszyli po numer PESEL
Kościół Szczecińsko-Kamieński dla Ukrainy
Uciekła z Ukrainy przed wojną, teraz ucieka z Niemiec przez gwałcicielami