Przeraźliwie duża liczba ludzi cierpi jeszcze w dzisiejszych czasach na trąd, podczas gdy zadziwiająco niewielu spośród nas ma pojęcie o tej chorobie. Żadna inna choroba nie zmienia tak okropnie wyglądu człowieka. Jednak, nawet jeśli brzmi to niewiarygodnie, wykluczeni są zdani właśnie na pomoc bliźnich, którzy nimi gardzą i ich odrzucają, unikając bliskości, a nawet traktując z ogromną brutalnością.
Ukazała się właśnie nowa książka “Człowieku tak bardzo Cię kocham” Romany Drabik, która przez 40 lat leczyła trędowatych. Pracowała z medykami z całego świata. Była emisariuszem WHO ds. Trędowatych.
Publikacja opowiada przede wszystkim o problemach i osobach dotkniętych chorobą. Liczne pomysły, realizacja planów, pełne przygód podróże są tłem do problemu, jakim ciągle jest trąd. Pani Romana tak zachęca czytelników do zagłębienia się w jej lekturę:
chcę wprowadzić Ciebie, drogi Czytelniku, do świata ludzi bezsilnych wobec losu – ludzi którzy nie mają odwagi, by mówić o swojej sytuacji, ponieważ dotykają ich stereotypy nie do pokonania Jak odnalazłam tych ludzi? Jak doszło do tego, że właśnie oni, wykluczeni społecznie, maja w moim życiu tak duże znaczenie? Bądź moim towarzyszem, Czytelniku, w osobistych przystankach” – ze wzlotami i upadkami przeżytymi w świecie chorych na trąd. Właśnie tych ludzi, dyskryminowanych przez “zdrowych”, stawiam w centrum mojej relacji.
Fobia przed trądem ciągle jest powodem, dla którego trędowatych nie leczy się w miastach, lecz usuwa jak najdalej, w przerażającą izolację. W Turkmenistanie chorych wyrzuca się na ziemi niczyjej, między Iranem i Turkmenistanem, przy czym strona turkmeńska, ze względu na bezpieczeństwo zdrowych, rozciąga dodatkowo druty kolczaste pod napięciem! W Azerbejdżanie chorych na trąd wysyła się na pustynię opanowana przez węże. W Kazachstanie porzuca się tych ludzi na odległym stepie, nad rzeką Syr-daria, w odległości 40 km miasta Kyzylorda.
Wielu ludzi boi się trędowatych, dlatego nimi gardzi i ich wyklucza. Wiele osób zada sobie pytanie, dlaczego Europejka z Zachodu zajmuje się przez dziesięciolecia, i do tego z zamiłowaniem, ludźmi żyjącymi daleko i dotkniętymi chorobą, która w naszych szerokościach geograficznych prawie nie występuje. Ludźmi, uważanymi za grupę uciążliwą, co do której wielu ma nadzieję, że wkrótce nie pozostanie po niej ślad. Te osoby zachęcamy do lektury książki.
Chcieliśmy panią Romanę zaprosić na wywiad do naszego studia szczecinskie24, niestety stan zdrowia pogorszył się mocno i spotkanie nie jest możliwe.
Poprosiliśmy więc o krótką rozmowę wydawcę książki, ks. Artura Rasmusa.
Jak to się stało, że spotkaliście się z panią Romaną Drabik?
Osobiście się nie spotkaliśmy. Panią Romanę Drabik poznałem z opowieści siostry Józefy Sikory MChR, która jest szefową Caritas Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie. Opiekując się moją Mamą od czasu do czasu wspominała o dr Romanie – mieszkającej w Niemczech i pomagającej Caritasowi. Jej specjalizacja to leprologia – nauka o trądzie. Jako specjalistka odwiedziła wszystkie miejsca dotknięte tą chorobą. Działała tam jako wysłanniczka Światowej Organizacji Zdrowia. Miałem też okazję rozmawiać telefonicznie z p. Romaną: Pani profesor – nie jestem profesor, pani doktor – nie jestem doktor, Romana jestem – odpowiedziała skromnie pani lat 85. Tak rozpoczęła się długa ponad 40-minutowa rozmowa.
A skąd zainteresowanie tym tematem? Trąd nie jest przecież popularnym tematem?
Dla mnie zetknięcie z trądem to historia trędowatych którzy przyszli do Jezusa prosząc o uzdrowienie. Z religii pamiętam temat sprzed lat: „O. Jan Bejzym (1850-1912) – ojciec trędowatych”.
Pani Romana wspominała, że jako młodziutka lekarka była na sympozjum, na którym swój odczyt miała dr Wanda Błeńska (1911-2014) – światowej sławy specjalistka w dziedzinie leczenia trądu. Wtedy miała taką myśl: Kiedy ja będę mieć takie doświadczenie jak ona? Dziś trwa proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Wandy Błeńskiej, a dr Romana Drabik ma ponad 40-letnie doświadczenie w skutecznej walce z trądem.
Stąd pomysł na książkę?
W rozmowie pani Romana wspominała, że jest wydana książka z jej wspomnieniami w języku niemieckim. Książka została przetłumaczona na język angielski, są pomysły, aby wyszła w języku rosyjskim. I wtedy przyszła myśl, dlaczego tej książki nie wydać w języku polskim – jako podziękowanie za trud włożony w pomoc innym z … Miłości. I tak też się stało. „Człowieku, tak bardzo Cię kocham” woła dziś Romana Drabik z okładki swojej książki wydanej w języku polskim.
W ten o to sposób dziś mamy książkę, w której autorka opisuje to, co przez cztery dekady życia przeżyła, zobaczyła i uczyniła by wyleczyć chorych i zmienić patrzenie na tą okrutną chorobę. W XXI wieku gdzieś niedaleko naszego kraju chorych na trąd wyrzuca się na pewną śmierć, tylko dlatego, że ktoś patrz na człowieka z obrzydzeniem. Czy tak ma wyglądać świat w XXI wieku? Czy świat upora się w końcu z chorobami, o których myśleliśmy, że już ich nie ma? Zapomniane wróciły również z imigrantami do Europy i zachodniego świata. Czy ten świat gotów był na ponowne zderzenie się z tymi chorobami?
Obok tej książki, która ukazała się nakładem szczecińskiego wydawnictwa Parafii Chrystusa Króla w Skolwinie nie można przejść obojętnie. Jej lektura zmieni twoje patrzenie na współczesny świat, a może zmieni też życie.
Polecamy także:
Mieszkowice: Mieszkowice skąpane w miodzie!
Szczecin: Spacer szlakiem kotwic. Gdzie znajduje się kotwica Sediny?
Moryń: Tajemnicze konstrukcje i przybysze sprzed tysięcy lat!