Z Grzegorzem Kozakiem o śp. Kapitanie Ryszardzie Staszkiewiczu, ps. „Łoś” oraz o budowie pomnika Polskiego Państwa Podziemnego rozmawia Artur Szczodry.
W ubiegłym tygodniu w Szczecinie pożegnaliśmy Kapitana Ryszarda Staszkiewicza, bohatera, żołnierza Armii Krajowej oraz lokalnego społecznika. Na wieczną wartę odszedł w wieku 93 lat.
Dzisiaj gościmy w naszym programie prezesa Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręg Szczecin oraz przewodniczącego Społecznego Komitetu budowy pomnika Polskiego Państwa Podziemnego, Grzegorza Kozaka. Panie prezesie, czym przysłużył się ojczyźnie śp. Kapitan Ryszard Staszkiewicz?
Pan Ryszard, jak wielu młodych chłopców, w latach II wojny światowej, ale też i po niej, zgłosił się po prostu aby walczyć o swoją ojczyznę. Tak jak wielokrotnie mi wspominał, taki był obowiązek, tak go wychowano w szkole, w domu. Po prostu spełniał swój obowiązek. Co jest ważne, Pan Ryszard nigdy nie nazywał się bohaterem. Twierdził, że bohaterami była ludność cywilna. On po prostu zrobił tak, jak wielu jego kolegów. Oczywiście dla nas był wielkim bohaterem. Znaliśmy Go od wielu lat. Był z nami na wielu uroczystościach. To wielka szkoda i wielka strata, że Pana Ryszarda z nami już nie ma. To wielka strata dla społeczności nie tylko kombatanckiej, ale i patriotycznej w Szczecinie.
Czy Pan Kapitan zaliczał się do grona Żołnierzy Wyklętych?
Oczywiście, że tak. Zresztą On sam twierdził, że jest Żołnierzem Wyklętym i taki pozostanie do końca, dlatego że już po II wojnie światowej był torturowany w Szczecinie aż w dwóch miejscach – na Małopolskiej i na Kaszubskiej. Tam przesiedział kilka miesięcy i dostał wyrok, jak dobrze pamiętam 7 lat. Przebywał w bardzo ciężkim więzieniu dla żołnierzy Podziemia Niepodległościowego – w więzieniu we Wronkach.
W niektórych wystąpieniach Pana kapitana można było usłyszeć o tym, że działając w wileńskim obwodzie Armii Krajowej był w piątej brygadzie, a dowódcą szóstej brygady, z którą często współpracowali, był Zygmunt Szendzielarz, ps. „Łupaszko”. Często mówi się o różnych kontrowersjach związanych z działalnością Majora Łupaszki. Jaki jest Pana stosunek do tej brygady?
Kontrowersje mogą mieć tylko faszyści i komuniści. Polacy nie mają żadnych kontrowersji. Dla nas jest bohaterem i tutaj nie ma co dywagować. IPN wydał wiele książek. Jeśli chodzi o tą brygadę, to Pan Ryszard wspominał, że one ze sobą sąsiadowały i się wręcz wspomagały w niektórych działaniach przeciwko okupantowi.
Wspominał Pan, że po wojnie właśnie tutaj w Szczecinie, Pan Kapitan osiedlił się i w dalszym ciągu działał. To nie był odosobniony przypadek. Dlaczego Żołnierze Podziemia Niepodległościowego wybierali kresy zachodnie na swoją dalszą przyszłość?
Przede wszystkim groził im, tzw. topór z rąk NKWD, UB no i oczywiście z rąk zdrajców komunistycznych. Dlatego uciekali właśnie tutaj. Wielu też uciekło, przesiedliło się po wyrokach, dlatego że na tamtych terenach byli spaleni. W Szczecinie, w Świnoujściu był tak zwany punkt przerzutowy, gdzie żołnierze – już w tamtym momencie wyklęci – po prostu uciekali na zachód czy np. do Szwecji, dokąd uciekali kutrami przez Bałtyk. Tak więc Szczecin był bardzo mocnym punktem przerzutowym, ale niestety też tutaj ubecja miała bardzo dużo swoich współpracowników. Niestety też dużo wpadało.
Wspominał Pan o tych więzieniach we Wronkach, w Szczecinie. Chyba ważnym aspektem jest to, że Kpt. Staszkiewicz był jednym z tych Żołnierzy Wyklętych i jednym z tych przedstawicieli pokolenia, który przez całe swoje życie walczył o kształt naszej ojczyzny. Nie walczył tylko w czasach II Wojny Światowej, a później w czasie okupacji komunistycznej. Również teraz walczył, w troszkę inny sposób – wzbudzając pamięć o czasach, o wydarzeniach w których uczestniczył. Jakie przedsięwzięcia przeprowadzał Kapitan Staszkiewicz?
Pan Kapitan zrobił bardzo wiele dla kultywowania podziemia niepodległościowego, Żołnierzy Wyklętych oraz tych wszystkich złych czasów komunistycznych, gdzie oni jako młodzi chłopcy oddali nie tylko krew, ale też swoje lata na katorgę w więzieniach. Pan Ryszard ufundował – tak można powiedzieć – dwie tablice, na których znalazły się też Narodowe Siły Zbrojne, jakże mi bliskie. Jedna tablica jest na areszcie śledczym przy ul. Kaszubskiej, a druga przy ul. Małopolskiej. W obydwu budynkach Pan Ryszard był przesłuchiwany, torturowany. Jak z Nim rozmawiałem, On niechętnie przebywał w pobliżu tych miejsc. Jednak w związku z tym, że my jako szczecińskie środowisko patriotyczne organizowaliśmy tam wiele takich wydarzeń rocznicowych, to gdy tylko pozwalało zdrowie, Pan Ryszard po prostu przyjeżdżał na te uroczystości, był z nami. Był żywym świadkiem tych wydarzeń. Można powiedzieć, że dzięki Niemu w przestrzeni publicznej w Szczecinie powstały te dwie tablice. Również w podziemiach aresztu przy współpracy z IPN została niedawno pokazana i otwarta tzw. cela śmierci, czyli miejsce gdzie byli przetrzymywani. Tak więc pod kątem edukacji historycznej, nie tylko był żywym przykładem, ale też zadbał o to, żeby społeczność szczecińska w przestrzeni publicznej dowiedziała się o tych tragicznych czasach.
W nawiązaniu do tych różnych obiektów pamięci, to jeszcze jeden był takim marzeniem Kpt. Staszkiewicza. Mam na myśli niedawną inicjatywę budowy pomnika Polskiego Państwa Podziemnego. Został Pan przewodniczącym społecznego Komitetu. Jak obecnie wygląda ta inicjatywa? Na jakim jest etapie?
Inicjatywa powstała dzięki Panu Ryszardowi Staszkiewiczowi. On na jednym ze spotkań bardzo mocno nakreślił, że taki pomnik Polskiego Państwa Podziemnego w Szczecinie w przestrzeni publicznej musi powstać. Jak sam twierdził, to nie byłoby tylko dla organizacji wojskowych, ale przede wszystkim dla cywili, dla całego środowiska. Polskie Państwo Podziemne to nie tylko organizacje wojskowe, ale także całe społeczeństwo. Pan Kapitan bardzo dbał też o to, żeby podkreślać że w Polskim Państwie Podziemnym, cisi bohaterowie to nauczyciele, wiele innych instytucji i przede wszystkim zwykła ludność cywilna. Po inicjatywie wszczętej przez Pana Ryszarda powstał Komitet budowy pomnika Polskiego Państwa Podziemnego, w którym zasiada kilka osób. Zasiadał też Jurek Mużyło ze Stowarzyszenia Kresy Wschodnie Dziedzictwo i Pamięć, ale jak wiemy już niestety nie żyje. Teraz odszedł Pan Ryszard. Przed Jego śmiercią kreśliliśmy już plany co dalej zrobić z tematem pomnika, bo niestety pandemia zabrała nam przynajmniej rok czasu na wszelkie działania, spotkania. A takich spotkań mieliśmy kilka w mieście, ale było też kilka wydarzeń związanych z Polskim Państwem Podziemnym. Były zbierane podpisy. Tych podpisów jest kilka tysięcy. Teraz od nas pozostających w Komitecie budowy pomnika Polskiego Państwa Podziemnego, ale też od całego środowiska patriotycznego zależy czy ten pomnik powstanie. Obowiązkiem jest, żeby ten pomnik po prostu powstał – między innymi dla Pana Ryszarda, Jurka Mużyło, żyjących weteranów i przede wszystkim pionierów Szczecina, którzy budowali nasze miasto i tutaj się osiedlili, gdyż uciekali spod topora ubeckich i NKWD-owskich siepaczy. I to dla nich po prostu trzeba ten pomnik postawić w przestrzeni publicznej.
Mamy pomnik Armii Krajowej na cmentarzu. Dlaczego tak ważne jest, żeby taki pomnik całego Polskiego Państwa Podziemnego pojawił się w centrum miasta?
Jest to bardzo ważne, żeby takie pomniki przedstawiające ewenement w skali światowej, jakim było Polskie Państwo podziemne powstawały w przestrzeni publicznej. To ma być też pomnik edukacyjny. Ma pokazywać, że kilkadziesiąt lat temu miliony Polaków było zaangażowanych w walkę o swoją ojczyznę. Pomniki na cmentarzu oczywiście są potrzebne, ale przede wszystkim dla zmarłych. Pomniki na cmentarzu nie mają takiego wydźwięku jak w przestrzeni publicznej. Znamy wiele pomników w Polsce, które znajdują się w przestrzeni publicznej i tam się odbywają uroczystości. Niestety u nas nie mamy gdzie tego robić. 1 marca w związku z narodowym świętem Żołnierzy Wyklętych, 1 sierpnia, w rocznice Armii Krajowej czy w rocznicę Narodowych Sił Zbrojnych – po prostu nie mamy gdzie składać kwiatów. W przestrzeni publicznej są tylko tablice, ale Pomnika Polskiego Państwa Podziemnego czyli pomnika dla wszystkich Polaków nie ma. Przypominam, że w Polskim Państwie Podziemnym były wszystkie stronnictwa polityczne. Czyli pomysł postawienia tego pomnika nie jest polityczny. Chcemy, żeby ten pomnik po prostu powstał dla młodego pokolenia i przede wszystkim najważniejsze jest to, żeby odsłonili ten pomnik weterani, żołnierze wyklęci, weterani podziemia niepodległościowego, czy z AK czy z WIN-u czy z NSZ. To jest bardzo ważne. Pan Ryszard nie doczekał, ale takim testamentem młodego pokolenia i takim testamentem dla mnie, jest wykonanie tego pomnika. Podejmowane są różne działania. Niedawno spotkaliśmy się z panem architektem w Urzędzie Miasta i kilka lokalizacji dla pomnika zostało odrzuconych. Szkoda, bo nie widzimy tutaj dobrej woli miasta.
No właśnie. W mediach przecież temat bardzo szybko się rozniósł i odbiór szczecińskiego środowiska, nie tylko patriotycznego, był bardzo pozytywny. Dlaczego jest jakiś problem, żeby przeprowadzić z miastem tę inicjatywę?
I to jest bardzo dobre pytanie. Właśnie, dlaczego jest problem w polskim Szczecinie? W Szczecinie łatwiej jest postawić frygę, jest walka o odbudowanie Sediny – niemieckiego pomnika. A Polskie Państwo Podziemne… Cały czas będę twierdził, że pionierzy polskiego Szczecina byli w Polskim Państwie Podziemnym. Jeszcze są żyjące osoby, a jest tak trudno. Trudno mi jest powiedzieć czy jakieś inne opcje niepolskie za tym stoją, ale no nie wyobrażam sobie… nie mogę zrozumieć jak polskie władze Szczecina mogą nie być bardzo pozytywnie nastawione. Przecież powinny wręcz przejąć inicjatywę, żeby postawić taki pomnik. Oczywiście na spotkaniach z władzami miasta to wygląda w miarę dobrze, wszyscy są za. Ale jeśli chodzi o konkrety, to trzeba powiedzieć, że mieliśmy już trzy lokalizacje, ale wszystkie zostały odrzucone. Ja myślę, że społeczeństwo znajdzie pieniądze na ten pomnik, tylko oczekujemy po prostu miejsca, godnego miejsca. Nie gdzieś tam w krzakach czy gdzieś na uboczu. To musi być centralne miejsce, tam gdzie by można było zorganizować uroczystości, gdzie byłoby wojsko, sztandary czy też wycieczki szkolne pod przewodnictwem nauczycieli historii. To jest bardzo ważne. My musimy dbać o polską tożsamość, zwłaszcza w Szczecinie, w polskim Szczecinie. Ktoś może powiedzieć: co ma Szczecin do tych walk. A tutaj właśnie osiedliły się rzesze tych żołnierzy, tych uczestników, cywilów Polskiego Państwa Podziemnego i odbudowywali to nasze kochane miasto. Tak więc ja myślę, że powinna być wspólna praca z miastem. To przecież będzie też dla władz. Władze będą tam składać kwiaty. Nie na cmentarzu, tak jak ostatnio. Tylko pod polskim pomnikiem upamiętniającym Polaków, którzy walczyli i byli uczestnikami. To jest bardzo ważne.
No tak. Mamy przecież taką sytuację, że miasto potrafiło znaleźć milion złotych na renowację pomnika ku czci rewolucji październikowej, a nie potrafi znaleźć pieniędzy na taki czysto polski, patriotyczny pomnik, który byłby ważny, bo tych pomników w Szczecinie ewidentnie brakuje. Dlaczego tak jest?
Ja myślę, że temu jest winna polityka. Jedna partia jest przeciwko drugiej partii. Niestety, ale tracą na tym po prostu patrioci, Polacy i społeczeństwo, które chciałoby mieć na przykład pomnik Polskiego Państwa Podziemnego. Ostatnio prezydent, ale chyba też w ubiegłym roku jeszcze wiceprezydent składał kwiaty na cmentarzu pod pomnikiem, na renowację którego wyłożono podobno milion zł Dlaczego? Dlatego, że jeśli miasto włożyło tak jak Pan mówi milion zł, to wiadomo że będzie forować ten temat. I niestety może nas też przez to stopować. Dla mnie to jest niezrozumiałe. Pomnik może być na cmentarzu, nie ma tu żadnego problemu. Kto chce składać kwiaty, niech składa gdzie chce. Jeszcze raz powtarzam to nie byłby pomnik partyjny czy jakiejś jednej osoby, która mogłaby być kontrowersyjna. To byłby pomnik dla całego społeczeństwa, które było w Polskim Państwie Podziemnym. Dlatego jeśli ten pomnik powstanie, to oczywiście będziemy zapraszać władze i niech składają tam kwiaty. Władze polskie, władze polskiego Szczecina powinny składać kwiaty pod takim pomnikiem gdzie są zachowane wartości narodowe, a więc w taki sposób by godnie uczcić pamięć o poległych, nie tylko o żołnierzach, ale i całym społeczeństwie polskim.
Jeśliby założyć, że jednak wszelkie zgłoszenia zostałyby pozytywnie rozpatrzone i z miastem udałoby się osiągnąć konsensus, to jaki czas przewiduje Pan na całkowitą realizację tego pomnika?
Cała procedura jest tak naprawdę zależna od architekta, bo to on zarządza i przy uwzględnieniu historycznej zabudowy, stwierdza gdzie można postawić taki pomnik. Gdybyśmy znali lokalizację, gdybyśmy dostali takie miejsce, to mi się wydaje że w ciągu roku, czy półtorej powinniśmy taki pomnik wykonać. Oczywiście rada miejska musi to jeszcze zaakceptować. Nie wyobrażam sobie, żeby w Szczecinie byli przeciwko Polskiemu Państwu Podziemnemu. Myślę, że w ciągu 1,5 roku taki pomnik powinniśmy wykonać. Przy czym jeszcze raz powtarzam – przy dużej akceptacji, pomocy i wsparciu miasta. Myślę, że z kosztami Komitet mógłby sobie poradzić. Najważniejsze to jest miejsce i ewentualnie wykonanie przez miasto mediów pod taki pomnik. Tak, żeby to też godnie wyglądało. Myślę, że po tej pandemii, gdzie już wracamy powoli do życia, dojdzie do spotkania w mieście i wspólnie, jeszcze raz powtarzam – wspólnie z miastem – zrobimy ten pomnik. Jeśli wyczujemy że miasto będzie dalej sceptyczne, albo mówiąc ściślej, nie będzie konkretów ze strony miasta, no to wtedy będziemy myśleć co dalej. Jedno jest pewne: nie odpuścimy tego tematu, nawet przez wzgląd na Pana Ryszarda czy Jurka ale i przede wszystkim wielu, wielu zmarłych żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy są też pochowani w Szczecinie. To dla Nich i dla Ich rodzin ma być ten pomnik w przestrzeni publicznej.
Dziękuję bardzo za rozmowę. Moim i Państwa gościem był dziś Grzegorz Kozak, prezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręg Szczecin oraz przewodniczący społecznego Komitetu budowy pomnika Polskiego Państwa Podziemnego.