Przygotowany przez ekspertów raport wskazuje, że na obecności Polski w UE najbardziej korzystają kraje zachodnie. Europoseł Patryk Jaki podkreślił, że unijne fundusze to rekompensata za dostęp do polskiego rynku.
Patryk Jaki podczas wczorajszej konferencji prasowej przedstawił bilans transferów finansowych pomiędzy Polską a Unią Europejską od 2004 roku. Raport ten został przygotowany przez zespół pod przewodnictwem prof. Zbigniewa Krysiaka (Szkoła Główna Handlowa w Warszawie) i prof. Tomasza Grosse (Uniwersytet Warszawski).
–Polska otrzymuje fundusze z UE, ale nie jako jałmużnę, tylko jako rekompensatę za dostęp do polskiego rynku. Jak wchodziliśmy do UE, to było wiadomo, że Polska, która podczas wojny na skutek niemieckiej grabieży, straciła 40% swoich zasobów, a później była okradana przez 50 lat w czasach komunizmu – nie będzie w stanie rywalizować z firmami zachodnimi. Kiedy kraje europejskie były finansowane z funduszy płynących z „Planu Marshalla”, to Polskę „wspierano” książkami Lenina – mówi Patryk Jaki.
Europoseł podkreślił, że wspomnianą rekompensatą są właśnie fundusze europejskie. Do tej pory Polska otrzymała ok. 593 mld zł netto, zaś firmy tzw. „starej UE” (a więc m.in. Niemcy, Francja, Szwecja, Hiszpania, Wielka Brytania) zarobiły na polskim rynku prawie 1 bln zł.
Cała prawda o Unii Europejskiej. Całkowite straty dla Polski w okresie 2004-2020 wynoszą ok. -535 mld zł!!! Brawa dla @PatrykJaki, prawda wychodzi na jaw! https://t.co/fKBVsfjijY
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) September 20, 2021
Jaki wskazuje, że dla polskich firm eksport na wspólny rynek jest korzystny, jednak należy zwrócić uwagę na pewne zachowania zachodnich przedsiębiorstw.
–Jak pokazał raport, ogromna część tego eksportu polega na tym, że przedsiębiorstwo z Niemiec, tworzy w Polsce spółkę „córkę” i sprowadza do niej produkty z Chin. Te są u nas składne i wysyłane z powrotem do Niemiec, które sprzedają gotowy produkt z wysoką marżą– zaznacza polityk Solidarnej Polski.
Poprzez narzucanie wysokich marż z Polski do firm UE wypłynęło prawie 294 mld zł. Jeden z współautorów raportu, prof. Krysiak, twierdzi, że połowa tej kwoty (147 mld zł) stanowi stratę dla polskiej gospodarki, ponieważ część cyklu produkcji może być objęta np. patentami.
–Jednak nawet ostrożnie licząc wszystkie te części składowe: fundusze, przepływy zysków i dywidendy, eksport i import oraz traktowanie Polski często, jako miejsca, gdzie montuje się chińskie produkty dla Niemiec, wniosek jest jasny. To zachodnie firmy znacznie bardziej korzystają na członkostwie Polski w UE i to one czerpią z naszego państwa ogromne zyski– mówi Patryk Jaki.
Podkreśla również, że niezrównoważony model gospodarek, w którym jedne państwa dominują, a drugie służą do składania półproduktów i wyciskania z nich wysokich marż, szkodzi całej unijnej gospodarce i prowadzi do coraz mniejszej konkurencyjności.
–Politycy UE często oczerniają nasz kraj mówiąc, że traktujemy UE jak bankomat. Tymczasem prawda jest inna. To państwa zachodnie czerpią największe korzyści z obecności Polski w UE. Czujemy to na każdym kroku robiąc zakupy w niemieckim Lidlu, francuskim Auchan czy portugalskiej Biedronce. Najwyższy czas, abyśmy zaczęli bronić dobrego imienia Polski, która nie jest brzydką panną bez posagu– podsumowuje.
To jest jeden z najważniejszych tłitów dot. Polski ever. Odpowiedź na wieloletnią propagandę, że Polska musi dziękować UE za to ile z niej dostaje. Przez lata stawia się nas w roli biednego sąsiada, który za pieniądze musi się bezwględnie słuchać "starszych demokracji". https://t.co/NIRyzpG8cm
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) September 21, 2021
Polecamy także:
- Międzyzdroje: Mięsożerna bakteria „zjadała” mięśnie nogi 30 latka!
- Goleniów: Miasto tonie w śmieciach. Końca problemu nie widać