Strażnik więzienny Łukasz J. został skazany m.in. za kontaktowanie się w imieniu osadzonego Stanisława Gawłowskiego z dyrektorem biura poselskiego Sławomira Nitrasa. Poseł oskarża media o kłamstwa, choć informacje takie są wprost zawarte w aktach sprawy.
Skazany strażnik
Łukasz J. to strażnik więzienny skazany za nadużycie uprawnień i przyjmowanie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Podczas swojej służby w Areszcie Śledczym kontaktował się z osadzonym Stanisławem Gawłowskim, przekazywał informacje jego żonie i rozmawiał w jego imieniu m.in. z adwokatem i dyrektorem biura jednego z posłów.
O sprawie pisaliśmy, natomiast Radio Szczecin ustaliło, że chodzi o adwokata Romana Giertycha i biuro poselskie Sławomira Nitrasa, którego dyrektorem był wówczas Krzysztof Janicki. Nie były to jednak informacje pochodzące z niesprawdzonych źródeł, ale przekazane przez… Prokuraturę Krajową. Mimo to Sławomir Nitras oskarżył Radio Szczecin o kłamstwo.
– Radio Szczecin kłamie. Wikła mnie w sprawę, z którą nie mam nic wspólnego. Nie ma również nic wspólnego dyrektor mojego biura – napisał na Twitterze.
Kontakty strażnika z dyrektorem biura posła Nitrasa
Redaktor naczelny Radia Szczecin postanowił udowodnić, że jest na odwrót i to poseł Nitras nie mówi prawdy.
No to panie @SlawomirNitras, jutro w Radiu Szczecin, pokażemy dowody. Ile było telefonów, smsów i MMS-pomiędzy dyrektorem pana biura poselskiego a klawiszem, który został skazany za przekazywanie grypsów od Gawłowskiego. pic.twitter.com/wq9H1Cl6r7
— Tomasz Duklanowski (@TDuklanowski) January 22, 2023
Udało mu się dotrzeć do treści aktu oskarżenia, w którym napisano: „Łukasz J. kontaktował się z Krzysztofem Janickim. Przedstawił się Krzysztofowi Janickiemu z imienia i nazwiska oraz z miejsca pracy i wskazał, że chciałby spotkać się z posłem na Sejm RP – Sławomirem Nitrasem. W trakcie pierwszej rozmowy podał, że pracuje w Areszcie Śledczym w Szczecinie i posiada informacje o Stanisławie Gawłowskim. W konsekwencji doszło do kilku rozmów pomiędzy Łukaszem J. a Krzysztofem Janickim”.
Mężczyźni kontaktowali się ze sobą wielokrotnie, zarówno przed, jak i po aresztowaniu Stanisława Gawłowskiego. Z akt sprawy wynika, że wymieniali SMS-y przed rozmowami, które J. przeprowadzał z Gawłowskim w celi, a także po nich. Krzysztof Janicki był zapisany w telefonie strażnika jako „Nitras Posel”.
Rozmawiali o wymianie pościeli i ręczników
Poseł Nitras był przesłuchiwany przez prokuraturę na tę okoliczność. Przyznał wtedy, że ktoś próbował kontaktować się z nim powołując się na znajomość z senatorem Gawłowskim, jednak on nie dopuszczał do kontaktu.
Sam Gawłowski twierdził, że nie rozmawiał z J. na temat swojej sprawy, a jedynie o „wymienie pościeli i ręczników”. Miał poznać go kiedyś w swoim biurze poselskim. Łukasz J. był wówczas członkiem Młodych Demokratów.